Blog

Najnowsze wpisy i aktualności

default_featured_image

Miłość do drugiej osoby, a miłość do samego siebie

Punktem wyjściowym do tego tekstu stanie się pytanie: czy można stworzyć prawdziwy i udany związek, pokochać inną osobę, kiedy nie kocha się siebie i nie ma się niskie poczucie własnej wartości? Zastanówmy się najpierw, w jaki sposób budować kontakt z własnym ja, a później z partnerką/partnerem i w jaki sposób pracować nad sobą, kiedy już jesteśmy w związku? 

Zacznij od siebie 

Gdy ktoś ma problem z samoakceptacją, tym samym zmniejsza szansę na akceptację ze strony innych. Zdrowy związek tworzą dwie zdrowe, dorosłe osoby i nie może się on opierać na relacji zależności, nawet jeśli początkowo wydaje się ona być atrakcyjna. Romantyczne uniesienie może przerodzić się w więzienie. Fundamentem zdrowego związku jest emocjonalna stabilność partnerów. Oczywiście, w trudnych sytuacjach opieramy się na partnerze, ale nie jest to ciągła sytuacja. Potrzebę przywiązania trzeba równoważyć z potrzebą samodzielności. Wtedy partnerzy są dla siebie atrakcyjni. 

Osoby z niską samooceną często wikłają się w związki przemocowe, w których są wykorzystywane, poniżane. Nie ma większej przeszkody dla związków uczuciowych, jak lęk i poczucie, że nie zasługuje się na miłość i że moim przeznaczeniem jest to, że zostanę zraniony (typowa obawa osób z niskim poczuciem własnej wartości). 

Czy zasługuję na miłość? 

Jeśli nie szanuję siebie i nie odczuwam radości z tego, kim jestem, jednocześnie mam mało do zaoferowania – z wyjątkiem swoich niezaspokojonych potrzeb. Postrzegam partnera jako źródło akceptacji lub odrzucenia. Nie widzę go takim jakim jest, tylko określam, co mogę od niego dostać. Idąc dalej, nie szukam partnera, którego podziwiam, z którym mógłbym dzielić szczęście, lecz takiego, który nie będzie mnie potępiał (często osoby z niskim poczuciem własnej wartości wchodzą w związek za wszelką cenę, mimo niepokojących sygnałów już na początku). Jeśli nie czuję, że zasługuję na miłość, jest mi trudno uwierzyć, że ktoś inny mnie pokocha. Z kolei druga strona w pewnym momencie zmęczy się ciągłą koniecznością zapewniania o miłości, przypomina to trochę próbę napełnienia sita wodą.

Można powiedzieć, że osoba o niskim poczuciu własnej wartości niechcący podkopuje miłość. Stara się kochać, ale brakuje jej poczucia wewnętrznego bezpieczeństwa, jest za to lęk, że jej przeznaczeniem jest ból (dlatego boi się bliskości). Paradoks polega na tym, że znajduje osobę, która odrzuca, co często jest to pokłosie oczekiwania nieustannych zapewnień, zaborczości, kłótni o błahe sprawy, wybuchów złości, nadmiernej kontroli, toksycznej zazdrości, dominacji lub wręcz przeciwnie – braku stawiania granic i uległości, szukając sposobów na odrzucenie partnera zanim on odrzuci. Problem jest też często stają się problemy w łóżku, co wynika np. z braku akceptacji swojego ciała. To autodestrukcyjny schemat, w którym możliwość osiągnięcia szczęścia jest zbyt przerażająca. 

Co zrobić, by sobie z tym poradzić? 

Pracę trzeba zacząć od siebie, bo tylko na siebie mamy wpływ. Zmiana zachowania jednej osoby wpływa na drugą. Nauczenie się rozpoznawania własnych reakcji i zrozumienie ich źródła, staje się punktem wyjścia do rozwijania samoakceptacji. Dysfunkcyjne niskie poczucie własnej wartości formułuje się na skutek doświadczeń z dzieciństwa, niezaspokojonych ważnych potrzeb dziecka np. bezpieczeństwa, akceptacji, uwagi. Stanowi to podstawę tego jak postrzegamy siebie, innych oraz świat.

Zacznijmy pracę nad odwagą do tolerowania szczęścia: spróbujmy przeżyć choć jeden dzień nie krytykując siebie, robiąc rzeczy, które nie zniszczą dobrego samopoczucia. To dobry początek, powtarzajmy to ćwiczenie tak często, aż zacznie nam być po prostu łatwiej. Warto stawiać czoła destrukcyjnym, wewnętrznym głosom – tak zwanemu krytykowi wewnętrznemu. Musimy postawić na zmianę utrwalonych sposobów myślenia o sobie (czasami jest to trudne bez udziału w psychoterapii).

Poczucie własnej wartości to praca nad sobą, to świadomość siebie, swoich zasobów, docenianie własnych sukcesów, zalet. Musimy również zaakceptować nasze słabe strony, których nie możemy zmienić. Przykład? Uczę się lubić fakt, że jestem niska. Wstydzę się, że nie mówię po angielsku, więc zapisuję się na kurs. 

Więcej o tym, jak pozbyć się kompleksów i pracować nad samoświadomość, poczytacie tutaj